![]() |
Start Aktualności Historia Archiwum Gwiazdy Arlekinady Jury Media o nas Facebook Kontakt |
Media o nas
rok 2014
rok 2013
rok 2012
rok 2011
Biuletyn Informacji Kulturalnej 5/2008 (Wydawca - Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu)
Arlekinada Festiwal inspiruje młodych ludzi w Inowrocławiu do podejmowania śmiałych prób teatralnych! Tutejsze zespoły zgłaszają się do udziału w festiwalu, niektóre w nim uczestniczą – prezentując coraz bardziej zajmujące widowiska. Grupa mojra z III Liceum Ogólnokształcącego w Inowrocławiu zaprezentowała w tym roku Rzekę według Michała Walczaka w reżyserii Joanny Morawskiej-Świątek. Zgrabnie opracowany na potrzeby amatorskiego zespołu utwór został zainscenizowany z wykorzystaniem niewielu środków scenograficznych, z wielką dbałością o kostiumy. Tytułową rzeką była rozłożona na schodach i brzegu sceny folia. Dzięki współdziałaniu licznej grupy aktorów, precyzyjnemu rozplanowaniu miejsc gry, muzyce i światłu udało się zespołowi stworzyć nastrój letniego dnia w małym miasteczku. Uwagę przyciągały wyraziście zarysowane, niekiedy przerysowane, postacie. Małomiasteczkowa społeczność została pokazana z ironicznym dystansem, humorem. Co najważniejsze, aktorzy grali spontanicznie, żywo. Przezabawne było Weselisko grupy teatralnej Pauza z Młodzieżowego Domu Kultury w Świdnicy według Wesela w Atomicach Sławomira Mrożka w reżyserii Joanny Chojnowskiej. Spektakl był bogaty w pomysły inscenizacyjno-reżyserskie, rozwijane z powściągliwością, dzięki której widowisko miało charakter sympatycznej zabawy, opowieści przedstawianej przez zbiorowego narratora, wartkie tempo, a zarazem było spójne. Różne tu były źródła dowcipu – nie tylko zawarte w tekście Mrożka, ale także wynikające ze zderzania różnorakich porządków kulturowych, cywilizacyjnej nowoczesności i wiejskiej zgrzebności, obserwacji społecznych czy obyczajowych. Aktorzy znakomicie bawili się na scenie – ani na chwilę nie zapominając o tym, że bawić powinna się również publiczność.
Odmienną tonację miały Noce sióstr Brontë Koła Teatralnego Siódemka z VII Liceum
Ogólnokształcącego w Bydgoszczy według Susanne Schneider w reżyserii Wiesława
Kowalskiego. Cała scenografia tego kameralnego, wyciszonego, świetnie
zakomponowanego i granego przedstawienia, to trzy fotele nakryte białymi
tkaninami określające miejsce, w którym skupiało się życie tytułowych sióstr.
Precyzyjnie prowadzone światła współgrały ze starannością kształtowania
tytułowych postaci. Zderzone zostały ich charaktery, postawy i dążenia życiowe…
Można o tym spektaklu powiedzieć, że był ważnym pytaniem o wartości, o
możliwości spełnienia… Poezja litewskiego poety Edwarda Mieżełajtisa i muzyka Ludwiga van Beethovena były tworzywem spektaklu Żywioł piąty Sceny Młodych Studia P z Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu w reżyserii Lucyny Sowińskiej. Młodzi aktorzy grali w skupieniu, tworząc nierozdzielną całość z siebie samych, ruchu, słowa (tekstów Mieżełajtisa i Beethovena), naturalnych dźwięków (rozmaitych kołatek, worków foliowych), tekstów, pomysłowo wykorzystywanych rekwizytów (na przykład lin, z których ukształtowali dynamiczną formę przestrzenną). Przedstawiali człowieka pośród czterech żywiołów – wody, ognia, ziemi, powietrza – jego zwątpienie i triumf, który zawdzięcza swej twórczej mocy i żywiołowi piątemu: muzyce. Folwark królewski Teatru Bezpośrednikuff z Pałacu Młodzieży w Gdańsku to zabawne przedstawienie wykorzystujące bajkowe motywy konfliktu dwu królestw, przewrotu pałacowego. Na ten sceniczny żart składały się połączone w zwartą całość sceny utrzymane w różnych konwencjach (maski, taniec, teatr dramatyczny). Pociągały w tym spektaklu komizm sytuacyjny i słowny oraz żartobliwe spojrzenie na ludzkie postawy. Mam wszakże wrażenie, że zespół poprzestał na zarysowaniu poszczególnych scen i całości spektaklu, że zabrakło tu dopracowania… Teatr Fuzja z Młodzieżowego Domu Kultury w Poznaniu pokazał Foremkę w reżyserii Anny Woźniak. Pomysł przedstawienia został wywiedziony, jak się zdaje, z zabawy. Dadaistyczny żart ustępował grze skojarzeń, a następnie potrzebie porozumienia poprzez formę (kształtowaną przez aktorów odzianych w czarne kostiumy, tworzących konstrukcje z drewnianych ram). Sceniczne etiudy układały się w narracyjne całości, powtarzane przypadkowo sylaby w słowa… Wdzięk aktorów, precyzyjny ruch sceniczny i miła dla ucha muzyka sprawiały, że Foremkę oglądało się z przyjemnością… Sceniczne działania zmierzały ku wskazaniu znaczeń… Wydaje mi się, że zespół poprzestał na ułożeniu ciekawie pomyślanych scen i etiud w klarowny ciąg, że w toku ćwiczeń konstruując tytułową foremkę nie podjął próby ukształtowania wyrazistej formy… Oczywiście, teatr, jaki proponuje poznańska Fuzja jest pociągający, zwłaszcza że niewątpliwa jest sceniczna sprawność aktorów. Sztukę Karoliny Wesołowskiej Kobiety wystawił w reżyserii Andrzeja Antczaka Teatr Azyl z II Liceum Ogólnokształcącego w Inowrocławiu. Autorka podjęła trudną problematykę choroby alkoholowej, współuzależnienia, roli kobiety, roli mężczyzny w rodzinie, miłości… Aktorzy na różne sposoby podawali tekst, jakby w różnych konwencjach teatralnych, niekiedy postacie nawiązywały bezpośrednie kontakty, innym razem tekst był deklamowany… Była tu symbolika obrazu… A zarazem było mnóstwo uproszczeń znaków, sytuacji… Być może grany przez licealistów dramat – przeżywany przez osoby znacznie od nich starsze – wymagał uporządkowania, być może należało w sposób zdecydowany określić tematykę spektaklu, porządek zdarzeń i formę ich scenicznego urzeczywistnienia… ARLETeatr z III Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy zaprezentował Niestąd Łukasza Chotkowskiego w reżyserii Arlety Szatkowskiej. Przedstawienie zawierające sporo odniesień do współczesności, polityki, traktowało o stereotypach i schematach, o tolerancji... Klamrą dla scenicznych zdarzeń było odczytanie na początku przez dziewczynkę w stroju harcerskim hymnu irackiego i na końcu odśpiewanie przez dziewczynkę w stroju arabskim hymnu polskiego. Wewnątrz klaun dokonywał manipulacji postaciami i ich światem. Cyrkowe odniesienia kształtujące rzeczywistość sceniczną nie wystarczyły, by klarownie uporządkować zdarzenia…
Twórcy spektakli pokazywanych na Arlekinadzie wykorzystywali różne konwencje i
techniki teatralne. Znajdowaliróżnorakie źródła inspiracji, podejmowali różną
problematykę i tematykę. Dzięki temu zróżnicowaniu repertuar Festiwalu był
ciekawy. Uczestnicy i widzowie mieli możliwość poznania różnych obszarów
młodzieżowego teatru amatorskiego. Łączyła spektakle żarliwość młodych aktorów,
ich pokora wobec scenicznej materii.
Biuletyn Informacji Kulturalnej 5/2007 (Wydawca - Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu)
Inowrocławska Arlekinada Ona w reżyserii Joanny Chojnowskiej Teatru Cedeen z Młodzieżowego Domu Kultury w Świdnicy to Iwona, księżniczka Burgunda Witolda Gombrowicza bez... tytułowej Iwony. Zamysł adaptacyjny nie wynikał z potrzeby udziwnienia sztuki, a z interpretacji: tematem przedstawienia była tajemnica, niemożność przyjęcia Obcego i wyzwolenia się z konwencji, schematów. Rzeczywistość sceniczna została umiejscowiona w przestrzeni między tym, co realne, dotykalne a zmyśleniem, marzeniem i jego odrzuceniem, snem. Ubrani w stroje z nieokreślonej przeszłości aktorzy ze swadą, lekkością pokazali dwoistość zachowań, grę, udawanie – raczej dworską zabawę, aniżeli zbrodnię. Pozostawali w dystansie wobec postaci, te zaś zdawały się oddalone od wypadków. Aktorzy nie tylko kreowali postacie, ale poprzez ruch sceniczny tworzyli przestrzeń zdarzeń. Pomysłowo rozgrywali sytuacje, bawili się nimi – zaciekawiając nimi, a zarazem potęgując dramatyczne napięcie. Ona okazała się przewrotną, dowcipną komedią. Komedią był też spektakl Teatru mojra z III Liceum Ogólnokształcącego im. Królowej Jadwigi w Inowrocławiu„Reality show”, czyli męczeństwo Piotra Oheya według sztuki Sławomira Mrożka w reżyserii Joanny Morawskiej-Światek Perypetie rodziny tytułowego bohatera, w którego mieszkaniu jakoby pojawił się tygrys, zostały umieszczone w ramach realizacji telewizyjnego show. Młodzi ludzie chcieli zaznaczyć, że groteskowe zdarzenie może być atrakcyjnym produktem dla massmediów, że groteska Mrożka jest wciąż aktualna. Zbliżali się do satyry bawiąc widzów konwencją, sytuacjami, odsłanianiem prawdy o postaciach. Wprawdzie nie zawsze udawało się utrzymać rytm zdarzeń i konsekwentnie kształtować obrazy sceniczne, to jednak pociągał dowcip. Komedia wydawała się zgrabna i naturalna. Próbę namysłu nad wolnością podjął Teatr Siódemka z VII Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy w Wolności według Andrzeja Bartnikowskiego w reżyserii Wiesława Kowalskiego. Bohaterami są młodzi ludzie mieszkający w squocie. Jeden z nich przyprowadza dziewczynę ze świata, który opuścili wybierając wolność, niezależność, prawdę. Obecność obcej zakłóca, komplikuje ich wzajemne relacje, a zarazem weryfikuje system wartości, który jest dla nich ważny. Rozprawiają, niekiedy bardzo naiwnie, o tym co to znaczy być sobą, jak należy żyć. I tragiczne zdarzenie poddaje ich próbie. Czy są szczerzy? Czy udają przed sobą coś, w co chcą wierzyć? Czym zatem jest tytułowa wolność? Młodzi aktorzy nie dają na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Szukają jej w scenicznych rozważaniach. Ciekawie pomyślane i rozgrywane przedstawienie nieco drażniło oczywistością i naiwnością kwestii wypowiadanych przez postacie. Co prawda każda rozmowa była inaczej aranżowana, płynnie zmieniały się plany (ogólne i zbliżenia), zostały pokazane charaktery postaci i ich związki, sporo się działo, to jednak wydaje się, że w spektaklu dyskurs przeważał nad dramatem… To paradoksalne, gdyż akatorzy starali się pokazać emocje, duchowe rozterki postaci. Wglądem w psychikę, próbą odkrywania motywacji psychopatycznego zabójcy okazał się spektakl Pif, paf, jesteś trup! Klubu Teatralnego Maska z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Bydgoszczy w reżyserii Mariki Tokarskiej-Żarny. Niestety, szybkie tempo mówienia, niepewność interpretacji – kreacji postaci nadawały temu studium trudnego problemu, ważnego nie tylko dla młodych ludzi, charakter wypowiedzi publicystycznej, ciekawej lecz drażniącej patosem i oczywistością.
Teatr Pod pretekstem z Młodzieżowego Domu Kultury nr 2 w Bydgoszczy
pokazał Krakersy Norberta Okonia w reżyserii Andrzeja Siewaszewicza,
prezentowane na XV Konfrontacjach Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w
grudniu ubiegłego roku. Tym razem spektakl był mniej dynamiczny, przez co
wydawał się serią epizodów połączonych li tylko postaciami. Ujawniła się za to
niejasność sytuacji ciężko doświadczonych przez los menedżerów, którzy wypadli z
gry. Tak bardzo się w nią zaangażowali, że sami sobie zorganizowali kolejne
szkolenie, by nie utracić poczucia udziału w gonitwie, której celem jest sukces?
Jakąś fikcję zastąpili inną fikcją? Arlet Teatr z III Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Bydgoszczy wystawił sztukę Saviany Stanescu i Richarda Schechnera Jokasty wracają w reżyserii Arlety Szatkowskiej. Spektakl zaciekawiał i pociągał kompozycją plastyki scenicznej. Z kształtem form tworzących sceniczną rzeczywistość, grą świateł harmonizowała precyzja ruchu, z nią zaś kreacja postaci. Oczywiście, inscenizacja była konsekwencją interpretacji tekstu. Niepodobna oprzeć się urodzie spektaklu. Czy jednak twórcze odczytanie mitu pozostawało w dialogu ze współczesnością? A takie zdają się intencje twórców przedstawienia.Prześmieszna była kpina z serialowej nierzeczywistości w przedstawieniu Jedynka, dwójka, trójka, śnieży gdańskiego Teatru Nie Dotyczy Jednośladów. Nieodległy od programu kabaretowego spektakl był kreacją grupową, zabawą teatralną, lekką i dowcipną. Bawiły sytuacje, postacie, dialogi, poszczególne kwestie, jak ta, wykrzyczana w kłótni:Milcz, jak do mnie mówisz!
Przeuroczym żartem scenicznym wywiedzionym z zabaw dziecięcych, wyliczanek i
piosenek było Kap Teatru Gąski z Młodzieżowego Domu Kultury im. Janusza Korczaka
w Chodzieży w reżyserii Dariusza Olejniczaka. Zgrabne, urzekające wdziękiem
widowisko zostało skomponowane ze starannie dopracowanych etiud. Najmłodsze
uczestniczki Festiwalu tworzyły doskonale zgrany zespół, tryskały humorem,
energią, były tyleż zdyscyplinowane, co spontaniczne. O czym było to widowisko?
O czymś, co jest niepochwytne, zagadkowe, o subtelnej granicy między rozkoszami
dzieciństwa a zasługującym na kpinę światem dorosłych. Na inowrocławskiej Arlekinadzie została pokazana różnorodność teatru młodzieżowego – teatru młodzieży. To właśnie młodzi ludzie byli bohaterami tego Festiwalu – aktorzy, reżyserzy, wspierani przez dorosłych. Byli na scenie pierwszoplanowi! Tylko w spektaklu Jokasty wracają świat przedstawiony współtworzyły z aktorami: plastyka przestrzeni scenicznej i muzyka; oczywiście, tkanina, sznur, światło zdawały się tu niezbędne. W pozostałych przedstawieniach wystarczyły skromne, acz pomysłowe, kostiumy i elementy scenografii; były wszakże nie ozdobą, a wspomagały aktorów w kreowaniu teatralnej rzeczywistości. Arlekinada jest przeglądem zespołów amatorskich wzbudzającym żywe zainteresowanie nie tylko uczestników, ale i publiczności, nie tylko młodzieżowej. I właśnie to zainteresowanie, a także staranność, z jaką impreza jest przygotowana, nadaje Festiwalowi wysoką rangę. Oczywiście, najważniejsze jest to, że są pokazywane ciekawe przedstawienia, że jest sposobność do rozmowy o nich.Podczas Festiwalu wystąpił z recitalem Janusz Radek.
Jury – Maria Mamona, Małgorzata Zajączkowska i niżej podpisany – w każdym
spektaklu znalazło wartości zasługujące na nagrodę lub wyróżnienie. Lista
laureatów byłaby bardzo długa, zatem ograniczę się do wymienienia tych, którzy
otrzymali nagrody główne: pierwsza została przyznana za spektakl Ona, druga za „Reality
show”, czyli męczeństwo Piotra Oheya, trzecia za Zegary, zegarki, zegareczki. |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
WWW.ARLEKINADA.INOWROCLAW.INFO.PL |